Od dziś w każdym słowniku pod hasłem: „intensywny” powinien widnieć plakat nowego Mad Maxa. Od rozpoczęcia filmu, do pierwszej sceny akcji - która prowadzi do kolejnych, a te do kolejnych, przeplatanych krótkimi sekwencjami wprowadzającymi w realia postapokaliptycznej rzeczywistości – mija jakieś, hmm, 60 sekund? Dwie minuty max, licząc z logiem wytwórni, które jest atrakcją samo w sobie. A dalej jest już tylko coraz szybciej, głośniej, mocniej, można się spocić z wrażenia.
czwartek, 14 maja 2015
Mad Max: Fury Road - recenzja
Od dziś w każdym słowniku pod hasłem: „intensywny” powinien widnieć plakat nowego Mad Maxa. Od rozpoczęcia filmu, do pierwszej sceny akcji - która prowadzi do kolejnych, a te do kolejnych, przeplatanych krótkimi sekwencjami wprowadzającymi w realia postapokaliptycznej rzeczywistości – mija jakieś, hmm, 60 sekund? Dwie minuty max, licząc z logiem wytwórni, które jest atrakcją samo w sobie. A dalej jest już tylko coraz szybciej, głośniej, mocniej, można się spocić z wrażenia.
poniedziałek, 11 maja 2015
Unfriended (Cybernatural) - recenzja
Dowód na to, że z formuły found footage da się jeszcze wycisnąć coś ciekawego, a w horrorze można bez żenady poruszyć bieżący problem społeczny. Prawdę mówiąc, gdy pierwszy raz zobaczyłem w kinie zwiastun filmu "Unfriended" (znany też pod tytułem "Cybernatural") to początkowo myślałem, że oglądam reklamę społeczną na temat cyber-przemocy.
piątek, 8 maja 2015
Black Mirror (Czarne lustro) - serial
W zeszły weekend postanowiłem, że sięgnę po jakiś nowy serial. Kryterium wyboru było proste: coś, co zdołam obejrzeć w całości przed zbliżającą się niedzielą, bo od przyszłego tygodnia to wiadomo, Cannes. Zasięg poszukiwań w naturalny sposób ograniczyłem więc do produkcji brytyjskich. Angielskie seriale mają to do siebie, że jeżeli się uprzeć, to przy jednym wieczornym posiedzeniu można zaliczyć cały sezon. "Sherlock" i "Luthor" już od dawna zaliczone, więc poleciał kolejny tytuł z listy rzeczy do nadrobienia - "Black mirror".