czwartek, 15 stycznia 2015

Timbuktu - recenzja

Film, który ma szansę zmienić podejście osób negatywnie nastawionych do muzułmanów i ich religii. Oczywiście tych obdarzonych otwartym umysłem i odrobiną dobrej woli. Reżyser, Abderrahmane Sissako, opowiada o małej afrykańskiej mieścinie, tytułowym Timbuktu, terroryzowanej przez religijnych fanatyków. Grupa mężczyzn w imię wiary narzuca miejscowej ludności swoją wolę. Uzbrojone oddziały patrolują okolicę tępiąc wszelkie oznaki nieposłuszeństwa i nieobyczajnego zachowania. Cała sytuacja sięga granic absurdu, gdy kobietom nakazuje się noszenia czarnych rękawiczek nawet przy wykonywaniu prac fizycznych, a ofiarą zakazu słuchania muzyki pada grupa młodych ludzi sławiących pieśnią imię Pana. Ciemiężonym nie jest bynajmniej do śmiechu, zwłaszcza, że z każdym kolejnym tygodniem ekstremiści czują się coraz pewniej i z większą śmiałością zaczynają egzekwować narzucone przez siebie prawa.

„Timbuktu” przedstawia dwie strony islamu, tę głośniejszą – ekstremistyczną, przerażającą świat zachodu, ale i również tę spokojniejszą, pełną pokory, nawołującą do dawania świadectwa wiary w pokojowy sposób, zachęcającą do życia w harmonii z innymi ludźmi i światem. Obserwując codzienne życie „przeciętnych” muzułmanów łatwo ulec urokowi ich cichej – niemalże sielskiej – egzystencji, płynięciu własnym spokojnym nurtem, jakże odległym od szalonego potoku napędzającego tryby zachodniej cywilizacji.

Ogromną zaletą Sissako jest niepopadanie w mentorski ton, opowieść snuje jakby od niechcenia, dużo wagi przywiązuje zaakcentowaniu humorystycznych elementów, podkreśleniu absurdu ekstremizmu w dobie globalizmu i np. obśmianiu przyszłych terrorystów rozprawiających z zapałem o Mundialu. Reżyser stosuje mozaikową konstrukcję, opowiada losy różnych bohaterów, składa się to na ciekawy, niejednoznaczny obraz świata islamu. W ostatnim akcie Afrykańczyk niestety nieco się potyka, tempo historii zostaje wytrącone, wątki osiągają apogeum na dobre 20 minut przed końcem filmu, przez co siada napięcie i zainteresowanie odbiorcy. Co nie zmienia faktu, że jest to wartościowe i pouczające kino, które poszerza nieco wiedzę odbiorcy o współczesnym świecie.

0 komentarzy:

Prześlij komentarz