Jeszcze małe uzupełnienie do przedwczorajszego wpisu o „Us”, bo nie wspomniałem w nim o jednej bardzo interesującej teorii znalezionej w sieci. Oczywiście ostre spoilery od następnego akapitu.
Otóż istnieje możliwość, że Adelaide nie jest jedynym członkiem rodziny Wilsonów, który został w dzieciństwie podmieniony ze swoim sobowtórem. Prawdziwym Jasonem jest tak naprawdę Pluto. Do zamiany jednak nie doszło podczas sceny na plaży, ale rok wcześniej, gdy zmarła jego babcia (o czym wspomina się w filmie).
Co o tym świadczy? Jason używa w samochodzie nowych słów szokujących jego rodzinę. Wielokrotnie jest pytany przez krewnych, gdzie się nauczył takiego słownictwa. Zostaje zatrzaśnięty w szafie (rozbawiona siostra pyta: „czy nie dał się już tak złapać rok temu?”). Gdy bawi się na plaży to nie lepi zamku z piasku tylko… kopie tunel. Przez cały film próbuje odtworzyć jakąś sztuczkę z zapalniczką, którą potrafił wykonywać rok wcześniej. Gdy dochodzi do feralnej nocy to wydaje się najmniej zszokowaną osobą w rodzinie (oczywiście z wyjątkiem Adelaide, która przez całe życie spodziewała się, że kiedyś do tego dojdzie). Sobowtóry zdają się go ignorować, nie próbują chłopaka zabić, jego relacja z Pluto jest wyzbyta agresji, a finałowe starcie nie jest oparte na bezpośredniej przemocy.
Usłyszałem o tym jeszcze przed drugim seansem, odniosłem się do pomysłu sceptycznie, ale trzeba przyznać, że jest dość ekscytujący, więc oczywiście szukałem później w filmie wskazówek, które mogłyby to potwierdzić.
Jakby to mogło działać? Do zamiany doszło rok wcześniej, krótko po śmierci babci z którą Jason był bardzo związany. Gdyby więc doszło do podrzucenia rodzinie doppelgängera to jego dziwne zachowania byłyby tłumaczone niedawną stratą bliskiej osoby. Chłopak potrafił już mówić, bo pewnie nauczyła go tego Red, więc odpadł problem jaki miała Adelaide’a po dokonaniu podmiany w dzieciństwie. Jest on później w stanie zmusić Pluto (czyli prawdziwego Jasona) do wejścia w ogień, bo wspomniane w filmie rządowe eksperymenty z kontrolowaniem oryginałów przez klony najwyraźniej na jakimś poziomie działały, ale wymagały świadomego zdominowania swojego alter ego, a w przypadku oryginalnego Jasona mogło do tego dojść, gdy był zdruzgotany śmiercią babci. Zresztą warto pamiętać, że w przypadku Jasona i Pluto (ale też ich sióstr) mamy specyficzną sytuację, bo obaj są „mieszańcami”, czyli dziećmi zrodzonymi ze współżycia oryginału z doppelgängerem. Możliwe więc, że mają podobny potencjał, ale tylko jeden z nich o tym wiedział, co dało mu szansę na zdominowanie oryginału.
Jeżeli tak właśnie się stało, no to łączy się z tym traumatyczna dla oryginalnego Jasona kwestia poparzonej twarzy będącej zapewne efektem przymusowego odtwarzania przy pomocy prawdziwych zapałek tego, co Pluto robił niedziałająca zapalniczką. Zakładam, że z tego wynika też niezdolność komunikowania się z dawną rodziną, bo uniemożliwiają mu to poważne oparzenia buzi i strun głosowych. Z tego też powodu odpada możliwość, że do zamiany doszło podczas sceny na plaży, bo rany na twarzy byłyby wtedy jeszcze świeże. Warto też zauważyć, że podczas gdy Red zawsze wydaje polecenia reszcie swojej mrocznej rodziny przy pomocy różnych pomruków i warknięć to Pluto otrzymuje je w formie normalnej mowy. Nie jest to jednak takie oczywiste, bo kobieta zwraca się wtedy do obu chłopców, wcześniej jednak zawsze uzupełniała swoje wypowiedzi tłumaczeniem skierowanym do Abrahama i Umbrae, a gdy w pomieszczeniu zostaje już tylko Pluto to najwyraźniej nie ma takiej potrzeby.
Bardzo dwuznaczna jest też ostatnia scena w której widzimy Pluto. Razem z Red zastawia on pułapkę na Wilsonów, wpełza pod ich samochód, przecina przewód paliwowy i próbuje odciągnąć uwagę na tyle długo żeby móc wysadzić pojazd w powietrze. Podczas interakcji z Adelaide demoniczny chłopiec wielokrotnie pstryka palcami. Co w tym dziwnego? Jak dowiadujemy się później, kariera sceniczna Adelaide nie mogła się dalej rozwijać, bo dziewczyna nie była w stanie tańczyć równie dobrze co Red. Najwyraźniej doppelgänger ma z natury problem z idealnym wstrzeleniem się w rytm, bo podczas wcześniejszej sceny w samochodzie, gdy rodzina Wilsonów słucha „I got 5 on it” i Adelaide uczy syna pstrykania palcami do muzyki to też nie robi tego równo z rytmem piosenki. Znaczące jest w tym kontekście jej finałowe starcie z Red, gdy przeciwniczka z gracją i bez większego problemu unika wszystkich niezgrabnych ataków Adelaide (swoją drogą lecący w tle „Pas De Deux”, oparty na „I got 5 on it”, również zbudowany jest na ciągłych zmianach rytmu, jakby linia melodyczna ciągle przeskakiwała na nowy rejestr). Wracając do Jasona i Pluto. Gdy ten pierwszy jest uczony pstrykania palcami, robi to dość niezgrabnie, rytmicznie, ale raczej nieco obok piosenki i wygląda to dość dziwnie. Natomiast gdy Pluto stoi naprzeciw Adelaide i pstryka palcami (co prowadzi do sztuczki magicznej z „materializującą się w powietrzu” zapałką) nie ma tam wprawdzie źródła muzyki z która mógłby się „zsynchronizować”, ale zachodzi swoisty dialog z materią samego filmu, bo jego pstryknięcia płynnie korespondują z rytmami wybijanymi przez kompozytora. Oczywiście postacie tego nie mogą wiedzieć, ale widać też gołym okiem, że samo pstrykanie wychodzi Pluto o wiele bardziej naturalnie i zgrabnie niż Jasonowi. I można już tylko gdybać, czy Adelaide wielokrotnie krzycząca „nie!”, a następnie patrząca w niemym przerażeniu na chłopca wchodzącego w ogień, robiła to tylko z czystej empatii względem istoty bliźniaczo podobnej do jej dziecka, czy też dopiero w tamtym momencie zrozumiała, że patrzy na swojego prawdziwego syna.
Co przeczy temu pomysłowi? Zachowanie samego Pluto. Jeżeli o tym, że Jason jest podmieniony miałoby świadczyć ponowne zatrzaśnięcie się w szafie, no to dlaczego Pluto też dał się na to złapać podczas wieczornej inwazji sobowtórów? Jeżeli Pluto to tak naprawdę ten prawdziwy Jason, no to dlaczego zachowuje się tak zwierzęco? Zaledwie rok wystarczył żeby zupełnie wyzbył się człowieczeństwa? Oczywiście to można wytłumaczyć tym, że dzieciak przeżył bardzo traumatyczny rok, doświadczył poważnych oparzeń, którymi nie zajął się specjalista, a do tego żył wśród obłąkanych ludzi, żywiąc się surowymi królikami. Jestem w stanie uwierzyć, że mogłoby to zniszczyć psychikę małego dziecka. Wciąż jednak jego zachowanie podczas pierwszego ataku jest ciężkie do wytłumaczenia, zwłaszcza to jak naturalnym wydaje się dla niego poruszanie w taki sposób, jak instynktownie to wszystko robi, sprawiając wrażenie jakby to było częścią jego osobowości od momentu narodzin. Wspomniana wcześniej teoria, że mówienia mogła nauczyć go Red też rodzi sporo wątpliwości. Jeżeli mogła nauczyć syna to dlaczego nie zrobiła tego samego z córką? Przede wszystkim jednak to Red sprawiała wrażenie jakby nie używała głosu od 30 lat. W dzieciństwie jej aparat mowy ewidentnie został uszkodzony w gabinecie luster, gdy Adelaide ścisnęła ją bardzo mocno za gardło (aż do utraty przytomności). Gdy się przebudziła przykuta do pryczy to widać było, że łapie się za szyję i nie jest w stanie wypowiedzieć sprzeciwu, ani tym bardziej krzyczeć o pomoc. W finale filmu, gdy tłumaczy swój plan, Red mówi z wyraźnym trudem, ale jest to o wiele bardziej płynne niż podczas pierwszego wieczornego ataku na dom Wilsonów, gdy pierwsze słowa wychodzące z jej gardła brzmiały jakby nigdy wcześniej nie próbowała korzystać z narządu mowy. Jedynym wytłumaczeniem tego byłby fakt, że był to efekt nieużywania głosu przez rok, czyli od chwili, gdy podmieniła swojego syna na oryginał z góry.
Prawdę mówiąc to zasiadałem do pisania tego tekstu z nastawieniem, że wypiszę wszystkie argumenty za, ale pozostanę bardzo sceptycznie nastawiony do tego pomysłu. Kończąc go, po długiej analizie różnych elementów fabularnych, zaczynam jednak dochodzić do wniosku, że rzeczywiście coś może być na rzeczy. Zwłaszcza, gdy doda się do tego zachowanie Jasona w wielu scenach, jego obsesyjne chowanie się za maską (gdy kładzie się spać to zdejmuje ją, ale gdy zaczyna się wieczorna inwazja to widzimy, że maska już wróciła na czubek jego głowy) oraz różne dziwne interakcje pomiędzy nim, a Adelaide i Pluto. I tylko nie rozumiem jaki byłby cel w podmienianiu chłopców skoro ekipa z podziemi od dawna planowała dokonać zmasowanego ataku na powierzchnię.
Niewykluczone też, że wszystkie te wskazówki nieprzypadkowo znajdują się w filmie, ale stanowią jedynie sposób na pogrywanie sobie przez Jordana Peele z widzem, który nadmiernie analizuje wszystko co zobaczył.
Co o tym myślicie?