sobota, 1 lipca 2023

Nimona - recenzja

 


Netflix udostępnił wczoraj animację „Nimona”. Był to bardzo dobry wybór na ostatni dzień Miesiąca Dumy. 
 
Niewiele jednak brakowało, a „Nimona” nigdy nie trafiłaby do odbiorców na całym świecie. Projekt narodził się ponad 10 lat temu jako komiks transpłciowego artysty, ND Stevensona, który odpowiedzialny był później za serial „She-Ra and the Princesses of Power”. Historia opowiadała o zmiennokształtnej istocie żyjącej w świecie stanowiącym krzyżówkę realiów fantasy z elementami sci-fi. Świecie, który nienawidzi jej, ale też śmiertelnie obawia się i odbiera jako potwora. Była to oczywista alegoria transpłciowości i pokrewnych tematów, ale też opowieść o demonizowaniu tego, czego nie znamy, osamotnieniu, przede wszystkim jednak, radosna, energiczna, punkrockowa w duszy historia o nieustannym podkładaniu ładunków wybuchowych pod społeczne normy i ograniczenia, a następnie wysadzaniu ich w efekciarski sposób. W ubiegłej dekadzie Blue Sky Studios, odpowiedzialne za serię „Epoka lodowcowa”, podjęło się zrobienia animowanej adaptacji komiksu, nad czym pracowało przez kilka lat do roku 2019, gdy Fox (właściciel wspomnianego studia) został kupiony przez Disneya, a ten po jakimś czasie wyrzucił projekt do kosza za bycie „zbyt gejowskim”. Szczęśliwie dla filmu, w ubiegłym roku wjechał Netflix, cały na tęczowo, ujeżdżając różowego jednorożca, i przejął projekt. 
 
No wiem, pewnym osobom już kilkukrotnie zdążyła się rozświetlić tablica kontrolna. Miejmy to za sobą, tak, to jest jedna z tych animacji, w których nie dość, że zawarto transpłciową alegorię, no to jeszcze pojawia się gejowski wątek, z dyskretnym łapaniem się za dłonie i pocałunkiem, a sprawę „pogarszają” do tego polskie napisy, gdzie kobietę pełniącą dyrektorską pozycję określa się jako: dyrektora. Dla niektórych będzie to próg nie do przejścia i tych straciliśmy już pewnie w okolicy drugiego zdania tego wpisu, a już na pewno na początku drugiego akapitu. 
 
Cała reszta natomiast ma szansę bawić się naprawdę dobrze, bo to piękna wizualnie, interesująca koncepcyjnie, zabawna, pomysłowa, wypełniona akcją, ale też niegłupią treścią, animacja, która pędzi do przodu na złamanie karku, tym bardziej jednak dzięki temu trafia w serce, gdy okazjonalnie przyhamowuje na chwilę żeby skupić się na czymś emocjonalnym.

0 komentarzy:

Prześlij komentarz